I was at a Bach concert. It consoled, purified and strengthened me.

Gottes Zeit ist die allerbeste Zeit.

czwartek, 30 grudnia 2010

soinoise vol. 1 - dalsze szczegóły...

A tak, kurwa no, zapomniałem.
Ten burdel ze świętami, nowym rokiem i... Dobija i kasuje myślenie.


vol. 1 (mniejsza o ładne wstępy) ma już ostateczną nazwę:


...



C-section



...


Jeśli więc chcesz zrobić okładkę, to już wiesz wszystko.



soinoise vol. 1
C-section

środa, 29 grudnia 2010

Coup De Grace - No Hope


Tak by odreagować święta... Przyjemna porcja chorych dźwięków.

Jak za starych czasów bezpośrednio daję coś, co niedawno ukazało się u TBM z jego komentarzem:


DON'T TAKE IT OUT ON YOUR KID

The world is to happy of a place. Given the season, we need to take time and meditate on the misery and suffering. For you, a gift from me.

No Hope.

Domyślam się, że ten projekt nie jest zbyt dobrze znany. Nawet weterani gwałtów usznych mogą nie bardzo kojarzyć. Pomocne więc okażą się te linki: tu (strona o...), tu (dyskografia...) i... Albo starczy.
Dalej szukajcie sami.

Spróbujcie. Serdecznie polecam.
Jeśli ktoś przetrzyma - niech da znać i opisze swoje wrażenia. Chętniej też podzielę się wtedy swoimi skromnymi i upośledzonymi przemyśleniami.
Odmaszerować.


Tracklist:

01 no hope
02 sick of living / unwilling to die
03 attainment
04 the deathening
05 baseless visions
06 your children
07 sexualis
08 birth
09 child sect
10 holding death
11 reality photograph (pt 1 & 2)
12 no hope (live at in vitro II)

NO HOPE

niedziela, 26 grudnia 2010

goryle i inne małpy

Patrz tytuł - nie bardzo pasują tutaj. (Z całą sympatią dla krewnych jakichś tam.)
W końcu królują tu ponure dźwięki i ogólne obrzydzenie życiem. Obiecuję poprawę. Od jutra.
Słowo. Będzie trochę jak za starych, dobrych, pikantnych czasów.
I chuj.

sobota, 25 grudnia 2010

Gorillaz - The Fall


Święta świętami.
Ale miło się robi na duszy, gdy wszystko jest tak chujowo, jeśli można otrzymać taką przyjemną niespodziankę od samego Albarna.
Mniej przebojowo, bardziej alternatywnie lub bardziej szkicowo. Swoisty zapis z podróży po Stanach.



Głównie dla fanów, ale rzućcie uchem. Warto.


.TU.

Pogrzebcie sami w necie za mp3...

środa, 22 grudnia 2010

Pierre Puvis de Chavannes


























leć, leć, baloniku, leć.

sobota, 18 grudnia 2010

ostrzeżenie bergmanowskie


Ściągać tribute poniżej, ale to już. Raz, raz.
Bo zamknę bloga i rezygnuję ze składaka.

piątek, 17 grudnia 2010

V/A - A Tribute to Ingmar Bergman


Mija dokładnie rok od pierwszego wpisu na tym nieszczęsnym blogu. (Możliwe, że nadal nie umiem się nim posługiwać i to było dzień wcześniej lub dzień później. Nieważne. Tak czy inaczej szybko poszło.)
Jest to dość wątpliwa okazja, chciałem mimo wszystko jednak jakoś ją zaznaczyć. Czymś wyjątkowym dla mnie. Padło na to dziwne wydawnictwo z listopada 2008 roku:


Shimmering Green Bird - A Tribute to Ingmar Bergman



(Teoretycznie data jego śmierci lub rocznica urodzin byłaby bardziej sensowna, ale...)

Ingmar Bergman passed away on July 30th, 2007. From his passing these songs were born. The title of this collection comes from a 2001 interview in which the director recounted a dream in which a “large, shimmering green bird” spoke to him in a field and his lifelong fear of birds.

Z grubsza opisując, mamy tu z grubsza muzykę instrumentalną (miejscami odrobina elektroniki, gdzieś nawet trochę hałasu i niepozorny wokal), bardziej bądź mniej luźno opartą na motywach z filmów Bergmana. Zresztą tytuły sporo mówią, choć niektóre są dość tajemnicze... Jest to coś innego. Sporo tu smutku i niepokoju. Na pewno rarytas. Cieszę się, że odkryłem to coś.


Jednakże Do radości jest również nieprawdopodobnym melodramatem. Nieszczęsna kuchenka spirytusowa eksploduje na początku filmu, a IX Symfonia Beethovena jest wykorzystywana bez skrupułów. W gruncie rzeczy nie mam nic przeciwko melodramatowi, a także tak zwanej operze mydlanej. Umiejętne posługiwania się konwencją melodramatu daje nieograniczone możliwości emocjonalne.
I. Bergman, Obrazy, tłum. T. Szczepański, Warszawa 1993, s. 278-282.


Tracklist:

01 Mute Echo (In Honor of Persona) (by Agnes Szelag and Caroline Penwarden)
02 The Fish is Dead (by A Million Billion)
03 Sarabande 1 (by Lance Grabmiller)
04 Monika (by Phillip Greenlief and Agnes Szelag)
05 Tystnaden (by Encomiast)
06 The Goat Hisses With His 2 Teeth (by A Million Billion)
07 Sarabande 2 (by Lance Grabmiller)
08 Winter Light (by George Cremaschi)
09 The Dark One Dances On the Shore (by The Beautiful Room Is Empty)
10 Dream:annex (by Nathan Hubbard with Nina Deering)
11 Passagio (by Robert Scott Thompson)

A TRIBUTE TO INGMAR BERGMAN

środa, 15 grudnia 2010

Boris Karloff


(...)
(...)

poniedziałek, 13 grudnia 2010

życzenia...


...sobie składam.

niedziela, 12 grudnia 2010

TBM 59


Klasycznie - bardzo ładny zestawik przygotowany przez Jego Świętobliwość TBM.

A w nim m.in.: NON, Gothick, Ordo Rosarius Equilibrio i Cult Of Twins...
(To ostatnie mieliście okazję już poznać na blogu.)

Polecam.

!TU!

czwartek, 9 grudnia 2010

Już jutro...



SWANS!

poniedziałek, 6 grudnia 2010

V/A - soinoise vol. 1 - zgłoszenia


A teraz bardzo ważne ogłoszenie.


Do świąt bądź ich okolic zbieram głoszenia do czegoś, co zwać się będzie soinoise vol. 1.

Mam tu na myśli niemal typowe v/a, lecz oparte wyłącznie na młodych i polskich (na razie) twórcach.

Zasady są proste:

Jeśli ktoś pragnie wziąć w tym udział albo przynajmniej spróbować - niech podeśle jeden lub dwa utwory. Spodoba mi się któryś - umieszczę. I tyla. No... Napiszę jeszcze coś miłego o nim i pójdzie w świat.

Zgłoszenia oczywiście na paul.soin@o2.pl


Do potencjalnych nowych przybłęd - nie zapomnijcie zapoznać się z przybliżonym profilem zainteresowań tutejszych. Elektroniczno-noiseowe-eksperymentalne bagno...

Jeśli ktoś pragnąłby zrobić okładkę, to jest również mile widziany.
Podtytuł pierwszego składaka soinoise ciągle w fazie wymyślania...
Na wszelkie pytania chętnie odpowie mój rogaty współpracownik, który wciąż szlaja się w tym samym fartuchu. Przepraszam. Fraku.

środa, 1 grudnia 2010