I was at a Bach concert. It consoled, purified and strengthened me.

Gottes Zeit ist die allerbeste Zeit.

środa, 23 marca 2011

Noir Magnetik - The Great Calamity


Bardzo mroczny materiał... (Jak przystało na okolice ambientu.)
Bardzo. (Jak przystało na okolice industrialu.)
Jest w nim coś okrutnie niepokojącego albo dałem się podpuścić okładce. Już sam nie wiem.

Gdzieś miałem link odnośnie okazji wydania tego albumu, a dokładnie epki. Oczywiście długo czekałem z publikacją i...zaginął... Trudno. Przepraszam. Chodziło o jakieś ludobójstwo. Wystawę, która miała upamiętnić tragiczne wydarzenia którejś nacji. Tyle pamiętam. Może to nawet lepiej, że mi to umknęło? Dzięki temu możemy pełniej obcować z czymś uniwersalnym. Bez koncentrowania się na konkretnych wydarzeniach historycznych. (Pomijając kwestię wokali.)
Temat więc poważny i wszystko łączy się w zgrabną całość.

Zajrzyjcie na myspace kapeli. Koniecznie.

Nic więcej nie napiszę, by nie narzucać żadnej interpretacji i by pozostawić odrobinę tego niepokoju... Mroku. Czy czegoś tam.
Jest w tym materiale jakiś namacalny ból. Ale ujęty inaczej nieco niż jesteśmy przyzwyczajeni. Zawile. Potajemnie... Niebezpośrednio.


Tracklist:

01 red sunday
02 divide and slaughter
03 march to deir ez-zor
04 1001 horrors
05 escape and survival
06 flowers from bloody fields

THE GREAT CALAMITY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz