I was at a Bach concert. It consoled, purified and strengthened me.

Gottes Zeit ist die allerbeste Zeit.

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Critical Theatre - Psych Burn


Dawno już nie słuchałem tak szalonego, ciężkiego, brutalnego, pokrętnego, bezpretensjonalnego, drapieżnego, miażdżącego, agresywnego, wypaczonego, obrazoburczego, rozkurwiającego i pięknego noiseu. Naprawdę - dawno.

Zawsze miałem sentyment do Critical Theatre... Czemu wcześniej nic nie umieściłem na blogu? Cholera wie... Jakaś (pierdolona) starcza demencja.

Tak czy inaczej to materiał tylko dla odważnych. I prawdziwych koneserów.

I zarzucę przy okazji okolicznościowym cytatem:

Jazon był już stary i przez wszystkich opuszczony. O jego czynach opowiadano dzieciom, dlatego nie znajdował nikogo, komu mógłby sam o nich opowiedzieć. Powrócił do Koryntu, gdzie spotkało go tyle straszliwości i gdzie nawet królował. Tam stał jego okręt Argo wyciągnięty na morski brzeg. Był to jego pierwszy - i ostatni, i prawdziwy - towarzysz. I nawet nie mógł się użalać, że to towarzysz milczący, gdyż belka wieńcząca jego dziób odznaczała się głosem i Jazon dobrze pamiętał brzmienie tego głosu, niepodobne do żadnego innego. Swego czasu ten głos go przerażał, teraz budził w nim nostalgię jak głos piastunki. Popatrzył na ten okręt, który kochał bardziej niż wszystkie kobiety, a już na pewno bardziej niż Medeę, tę rzekomą barbarzynkę, która na pozór znajdowała się ciągle na skraju przepaści, a w istocie nie czyniła nic innego, jak tylko przenosiła się z pałacu do pałacu, z królestwa do królestwa, siejąc wszędzie nieszczęście, a siebie zawsze ratując, razem ze swoim wozem i swymi wężami. Urok okrętu Argo mógłby mu teraz udzielić ostatniej przysługi: mógł się przecież powiesić na belce jego dziobu. Potem pogrążył się w mamrotaniu i w majaczeniach z plecami opartymi o stępkę. Jedna ze spróchniałych belek spadła z pokładu i uderzając go w głowę, zadała mu śmierć.
R. Calasso, Zaślubiny Kadmosa z Harmonią, tłum. S. Kasprzysiak, Warszawa 2010, s. 335-336.



Tracklist:

01 the purged
02 the exiled
03 the lament (3 of swords)
04 removing the blade
05 a new scar
06 autonomous kingdom

PSYCH BURN

7 komentarzy:

  1. Jak ty potem po ziemii chodzić możesz?
    Acha. Zaraziłeś mnie pawiem - ale to własnie po tym paw mi się śnił. I hipopotam miniaturka!

    OdpowiedzUsuń
  2. takie, nieprzyzwoite sny? karalne?

    a chodzić jakoś daje radę. jedynie człowiek emanuje dziwną energią, wiesz - latarnie gasną, samochody się zderzają, drzewa usychają, zwierzęta uciekają... tylko asfalt dzielnie to znosi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale nie tak samo mój paw, jak Twój paw.

    Ach, znam to. A ta muzyka inaczej na mnie działa. Bo to co Ty opisałeś, to mi się dzieje, ale jak jestem własnie bez muzyki a totalnie sama i wydzielam coś takiego, potrafię tak. Zaś po tych utworach, dziwnie jest. Trochę jak migrena ale bez bólu.

    OdpowiedzUsuń
  4. świetna muza do książki :]

    OdpowiedzUsuń
  5. to był oczywiście żart, ale muza sama w sobie przednia \m/

    /majter

    OdpowiedzUsuń
  6. no, jeszcze jutro wrzucę jedną noiseową ciekawostkę...ale już nieco spokojniej będzie.

    OdpowiedzUsuń