Dla mnie ta nazwa jest również nowością. Ale przyznam, że brzmi nieźle. Ektoise... Ektoise...
Nie będę się rozpisywał, bo właśnie dogorywam na syfilis.
Jeśli chciałbym coś nazywać muzyką syntetyczną, to właśnie ten zespół... Chociaż nie w każdym fragmencie. Instrumentalne, elektroniczne, miejscowo jazzujące, kiedy indziej ambientowe, a w jeszcze innym miejscu...inne - granie. Nawet jeśli czasami wpada to w patos lub chaotyczne i hałaśliwie granie, to odbiera się to bardzo pozytywnie. (Takie nazwy utworów zobowiązują.)
Tak czy inaczej, myślę, że warto zapamiętać ten zespół.
Więcej informacji: tu i tam.
(Gdzieś tam znajdziecie bio zespołu wyglądające jak poemat i ogólnie ładne zdjęcia mają. Są stylowo pozbierani. Amen.)
Tracklist:
01 rivers of enkephalin
02 miasma
03 active denial system
04 euclidean curve
05 vovchanchyn
06 tsaparang
07 on the transformation of romance into guilt
08 synaptic modulation
09 the great perpendicular path
10 the thought police
EKTOISE
Nie będę się rozpisywał, bo właśnie dogorywam na syfilis.
Jeśli chciałbym coś nazywać muzyką syntetyczną, to właśnie ten zespół... Chociaż nie w każdym fragmencie. Instrumentalne, elektroniczne, miejscowo jazzujące, kiedy indziej ambientowe, a w jeszcze innym miejscu...inne - granie. Nawet jeśli czasami wpada to w patos lub chaotyczne i hałaśliwie granie, to odbiera się to bardzo pozytywnie. (Takie nazwy utworów zobowiązują.)
Tak czy inaczej, myślę, że warto zapamiętać ten zespół.
Więcej informacji: tu i tam.
(Gdzieś tam znajdziecie bio zespołu wyglądające jak poemat i ogólnie ładne zdjęcia mają. Są stylowo pozbierani. Amen.)
Tracklist:
01 rivers of enkephalin
02 miasma
03 active denial system
04 euclidean curve
05 vovchanchyn
06 tsaparang
07 on the transformation of romance into guilt
08 synaptic modulation
09 the great perpendicular path
10 the thought police
EKTOISE
intrygująca okładka...
OdpowiedzUsuńłoo
OdpowiedzUsuń