Nie potrafię wyjaśnić uczuć, które od paru tygodni trzymają mnie przy tym albumie. Odstaje on od wszystkiego, co tu proponuję przeważnie, ale jednocześnie jest tak...przekonywujący, że nie potrafię się powstrzymać i umieszczam. Go.
Ot.
Co.
Zaczyna się mrocznie, ale...co z tego? Album ten jest miejscami piękny, uroczy, wzruszający, poruszający, delikatny, tajemniczy, wesoły (?), spokojny, itd. A poza tym bardzo melodyjny, pomysłowy, popowy, folkowy, rockowy, a w nim: dużo akustycznych brzmień, świadomość czym był industrial, ciekawe aranżacje, wyraźne są też flirty z różnymi mniej lub bardziej znanymi twórcami, które jednak sprawnie łączą się w zgrabną całość. Ładne wokale, klarowne brzmienie...
Sporo tych kompozycji, a w tym 'zwykłe piosenki', instrumentalne pejzaże, przerywniki. Ta dość złożona konstrukcja sprawdza się bardzo dobrze.
To jest pieprzony dowód, że bez strasznego kombinowania, gimnastyki i szokowania na siłę, nadal da się nagrać ładne piosenki, które chce się słuchać. Że klasyczne instrumentarium się wcale nie skończyło. Że wystarczy pomysł, szczerość i pasja.
Oby więcej takich rzeczy.
Więcej - tu.
Gracias.
Tracklist:
01 crkveno zvono I
02 murder
03 march of pride
04 fiend
05 filth of a paradise
06 welcome
07 apes of a cold god
08 human-race
09 crkveno zvono II
10 spider-general
11 pull the trigger
12 i spell b
13 promet
14 city & solitude
15 visitors from china
16 war (cause & effect)
17 cruel ruler
18 just like your father
19 crkveno zvono III
APES OF A COLD GOD
super! dzięki:)
OdpowiedzUsuńproszę!
OdpowiedzUsuń