I was at a Bach concert. It consoled, purified and strengthened me.

Gottes Zeit ist die allerbeste Zeit.

poniedziałek, 14 lutego 2011

Lovac - Apes Of A Cold God


Nie potrafię wyjaśnić uczuć, które od paru tygodni trzymają mnie przy tym albumie. Odstaje on od wszystkiego, co tu proponuję przeważnie, ale jednocześnie jest tak...przekonywujący, że nie potrafię się powstrzymać i umieszczam. Go.
Ot.
Co.

Zaczyna się mrocznie, ale...co z tego? Album ten jest miejscami piękny, uroczy, wzruszający, poruszający, delikatny, tajemniczy, wesoły (?), spokojny, itd. A poza tym bardzo melodyjny, pomysłowy, popowy, folkowy, rockowy, a w nim: dużo akustycznych brzmień, świadomość czym był industrial, ciekawe aranżacje, wyraźne są też flirty z różnymi mniej lub bardziej znanymi twórcami, które jednak sprawnie łączą się w zgrabną całość. Ładne wokale, klarowne brzmienie...

Sporo tych kompozycji, a w tym 'zwykłe piosenki', instrumentalne pejzaże, przerywniki. Ta dość złożona konstrukcja sprawdza się bardzo dobrze.

To jest pieprzony dowód, że bez strasznego kombinowania, gimnastyki i szokowania na siłę, nadal da się nagrać ładne piosenki, które chce się słuchać. Że klasyczne instrumentarium się wcale nie skończyło. Że wystarczy pomysł, szczerość i pasja.

Oby więcej takich rzeczy.
Więcej - tu.
Gracias.


Tracklist:

01 crkveno zvono I
02 murder
03 march of pride
04 fiend
05 filth of a paradise
06 welcome
07 apes of a cold god
08 human-race
09 crkveno zvono II
10 spider-general
11 pull the trigger
12 i spell b
13 promet
14 city & solitude
15 visitors from china
16 war (cause & effect)
17 cruel ruler
18 just like your father
19 crkveno zvono III

APES OF A COLD GOD

2 komentarze: