Pijaństwo, alkoholizm, nieumiarkowanie w piciu, żłopanie... Pospolite chlanie.
Jeśli ktoś nie zna tych dziwnych stanów (ciągów), to nie wiem, po co czyta te słowa.
Picie nie jest zawsze wesołą czynnością. Można nucić idąc do baru, śmiać się, być w ogólnie dobrej kondycji psycho-fizycznej. Jednak w pewnym momencie to picie zamienia się w wyniszczający rytuał. Dźwięki, które na początku w naszej głowie uważaliśmy za ciekawe melodie i układały się w przyjazne fanaberie, zamieniają się w dość wyniszczający hałas, zgrzyt, jazgot, buczenie - zależy od aktualnego położenia głowy.
Pewną formą tego upojenia jest właśnie ten mini-album SSS. Chociaż w nim rytuał upajania się przybiera dziwną formę konkursu, w przerwach którego należy ogarnąć walące się wszędzie butelki. Ta niezbyt przyjemna czynność oddziaływuje negatywnie na umysł pijącego. Zapobiec można temu tylko dalej pijąc... Człowiek jednak już nie jest taki sam.
Ostatni tydzień to absolutna dezintegracja osoby. Jakby każdy element składowy człowieka odpadał w inną stronę.
Najbardziej przerażającą rzeczą w tym albumie jest... Jego dostępność. Można wpaść w ciąg (zug) i już z niego nie wyjść. W tej muzycznej perspektywie wydaje się to w końcu cholernie przyjemne.
Tracklist:
01 first week
02 second week
03 third week
04 the end
DRUNK FOR THREE WEEKS
Jeśli ktoś nie zna tych dziwnych stanów (ciągów), to nie wiem, po co czyta te słowa.
Picie nie jest zawsze wesołą czynnością. Można nucić idąc do baru, śmiać się, być w ogólnie dobrej kondycji psycho-fizycznej. Jednak w pewnym momencie to picie zamienia się w wyniszczający rytuał. Dźwięki, które na początku w naszej głowie uważaliśmy za ciekawe melodie i układały się w przyjazne fanaberie, zamieniają się w dość wyniszczający hałas, zgrzyt, jazgot, buczenie - zależy od aktualnego położenia głowy.
Pewną formą tego upojenia jest właśnie ten mini-album SSS. Chociaż w nim rytuał upajania się przybiera dziwną formę konkursu, w przerwach którego należy ogarnąć walące się wszędzie butelki. Ta niezbyt przyjemna czynność oddziaływuje negatywnie na umysł pijącego. Zapobiec można temu tylko dalej pijąc... Człowiek jednak już nie jest taki sam.
Ostatni tydzień to absolutna dezintegracja osoby. Jakby każdy element składowy człowieka odpadał w inną stronę.
Najbardziej przerażającą rzeczą w tym albumie jest... Jego dostępność. Można wpaść w ciąg (zug) i już z niego nie wyjść. W tej muzycznej perspektywie wydaje się to w końcu cholernie przyjemne.
Tracklist:
01 first week
02 second week
03 third week
04 the end
DRUNK FOR THREE WEEKS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz