Nie ma tu wielu wyjątkowych odnośników, zostanę więc przy myspace. I warto pamiętać, że pisałem już o tym zespole, na wysokości ich Psych Burn. Teraz pragnę przedstawić nieco wcześniejszy materiał...
Noise. Choć może nie do końca ortodoksyjny. Gdzieś z domieszką ambientu, droneu, czy nawet z pewnymi industrialnymi naleciałościami. Ale muzyka ta wyrasta z pewnością z idei czystego hałasu.
Jest mrocznie, schizofrenicznie i właściwie w niezbyt wygórowanym tempie. Czyli to, co lubię najbardziej. Utwory oparte (niekiedy) na chorym rytmie, wypuszczają z siebie dziwne dźwięki, które całkiem subtelnie wwiercają się w głowę słuchacza.
I albo mi odbija albo w tych dźwiękach zdarza mi się słyszeć jęki potępionych ludzi.
Nie mówię tego zbyt często, ale jest w tej muzyce coś demonicznego. Niepokojącego. Zespół nie potrzebuje ściany dźwięku i strasznych krzyków, by wzbudzić to dziwne uczucie u słuchacza. Osiąga to zupełnie innymi środkami.
I oczywiście wiedźmowy trans... Słucham i faktycznie widzę wiedźmy, stare, paskudne, koślawo tańczące nago wokół ogniska. Oczywiście, wszystkie odurzone wcześniejszym pocałunkiem złożonym pod ogonem samego szatana. Coś w tym stylu.
Bardzo, bardzo, bardzo dobry i klimatyczny materiał. Polecam wszystkim, którzy szukają pomysłu w muzyce, ale nie efekciarstwa. Klimatu. I swoistej namiętności wobec zła.
Tracklist:
01 rust and renewal
02 witch's trance raga part I
03 witch's trance raga part II
04 catLord
05 solsticeritual
06 lull
07 moloch, you cannot touch her
WYRD-WARD
Noise. Choć może nie do końca ortodoksyjny. Gdzieś z domieszką ambientu, droneu, czy nawet z pewnymi industrialnymi naleciałościami. Ale muzyka ta wyrasta z pewnością z idei czystego hałasu.
Jest mrocznie, schizofrenicznie i właściwie w niezbyt wygórowanym tempie. Czyli to, co lubię najbardziej. Utwory oparte (niekiedy) na chorym rytmie, wypuszczają z siebie dziwne dźwięki, które całkiem subtelnie wwiercają się w głowę słuchacza.
I albo mi odbija albo w tych dźwiękach zdarza mi się słyszeć jęki potępionych ludzi.
Nie mówię tego zbyt często, ale jest w tej muzyce coś demonicznego. Niepokojącego. Zespół nie potrzebuje ściany dźwięku i strasznych krzyków, by wzbudzić to dziwne uczucie u słuchacza. Osiąga to zupełnie innymi środkami.
I oczywiście wiedźmowy trans... Słucham i faktycznie widzę wiedźmy, stare, paskudne, koślawo tańczące nago wokół ogniska. Oczywiście, wszystkie odurzone wcześniejszym pocałunkiem złożonym pod ogonem samego szatana. Coś w tym stylu.
Bardzo, bardzo, bardzo dobry i klimatyczny materiał. Polecam wszystkim, którzy szukają pomysłu w muzyce, ale nie efekciarstwa. Klimatu. I swoistej namiętności wobec zła.
Tracklist:
01 rust and renewal
02 witch's trance raga part I
03 witch's trance raga part II
04 catLord
05 solsticeritual
06 lull
07 moloch, you cannot touch her
WYRD-WARD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz