Bardzo dobra nazwa albumu. Wyśmienita okładka. Jeszcze lepsze dźwięki w środku. Od pierwszej minuty do ostatniej. SSS w najlepszym wydaniu i na dodatek...mój absolutny faworyt pod tym szyldem. Spodziewałem się czegoś mocnego, świeżego, kopiącego po wszystkich częściach ciała, ale to wydawnictwo przerosło moje oczekiwania. I chwała za to Twórcy.
Otwierający całość utwór z początku zaniepokoił mnie, że coś dzieje się złego z moim sprzętem 'odsłuchowym'. Albo ze mną samym. Te posiatkowane dźwięki atakują bezpośrednio i niewybrednie przyzwyczajenia słuchacza. Uważam się za wyrobionego zawodnika w dziwnych dźwiękach, lecz tutaj potrzebowałem chwili, by ogarnąć, co się dzieje. Przełamać jakieś tandetne przyzwyczajenia i zrozumieć, z czym mam do czynienia. Jeśli miałbym przyrównać to do jakiegoś określenia smakowego... - ta rewolucja jest wytrawna. Odbieram to jako swoiste oczyszczenie umysłu i ostrzeżenie przed pozostałymi trzema utworami. Moment, w którym warto dostroić się do innej (brutalnej) percepcji. Dalsze działania tego albumu (dwanaście i po dziewiętnaście minuty) to wyrafinowany hałas. Noise w formie dojrzałej, przestrzennej, zrytmizowanej i też wyrwanej z objęć matematyki. Muzyczne kolosy, które przytłoczą sobą całe otoczenie. Biorą słuchacza w niewolę. Mnie na pewno wzięły... I za każdym razem odkrywam w nich coś nowego.
Czy można bardziej pochwalić jakiś album?
Jeśli chcecie zdobyć ten materiał... Tzn. nie macie wyjścia, musicie zamówić, to zajrzyjcie na stronę SSS, tam będziecie mieli wszelkie informacje. Dokładnie rzecz biorąc tu. Łatwo się dogadacie z szefem.
Otwierający całość utwór z początku zaniepokoił mnie, że coś dzieje się złego z moim sprzętem 'odsłuchowym'. Albo ze mną samym. Te posiatkowane dźwięki atakują bezpośrednio i niewybrednie przyzwyczajenia słuchacza. Uważam się za wyrobionego zawodnika w dziwnych dźwiękach, lecz tutaj potrzebowałem chwili, by ogarnąć, co się dzieje. Przełamać jakieś tandetne przyzwyczajenia i zrozumieć, z czym mam do czynienia. Jeśli miałbym przyrównać to do jakiegoś określenia smakowego... - ta rewolucja jest wytrawna. Odbieram to jako swoiste oczyszczenie umysłu i ostrzeżenie przed pozostałymi trzema utworami. Moment, w którym warto dostroić się do innej (brutalnej) percepcji. Dalsze działania tego albumu (dwanaście i po dziewiętnaście minuty) to wyrafinowany hałas. Noise w formie dojrzałej, przestrzennej, zrytmizowanej i też wyrwanej z objęć matematyki. Muzyczne kolosy, które przytłoczą sobą całe otoczenie. Biorą słuchacza w niewolę. Mnie na pewno wzięły... I za każdym razem odkrywam w nich coś nowego.
Czy można bardziej pochwalić jakiś album?
Jeśli chcecie zdobyć ten materiał... Tzn. nie macie wyjścia, musicie zamówić, to zajrzyjcie na stronę SSS, tam będziecie mieli wszelkie informacje. Dokładnie rzecz biorąc tu. Łatwo się dogadacie z szefem.
Thanks for your kind words.
OdpowiedzUsuń