I was at a Bach concert. It consoled, purified and strengthened me.

Gottes Zeit ist die allerbeste Zeit.

środa, 23 listopada 2011

Zehel - La tía Tera visita al Grillo


Pojawia się idea ciszy. Skojarzona z milczeniem... Daje nam... Kurzą stopę. Okropieństwo. Tak czy inaczej z jakichś powodów tak się dzieje. I nie chcę w tej chwili w to wnikać.
[Może tylko wspomnę, że chodzi o kraj hiszpańskojęzyczny nie z naszego kontynentu.]

Znaczną część młodości spędziłem słuchając muzyki poważnej. A że też w pewnym momencie zacząłem dużo czytać, więc... Musiałem ściszyć nieco muzykę. Osobną kwestią jest tu Satie, ale nie będę wchodził teraz w teoretyczne kwestie i szczegóły. Po tym ściszeniu znaczna część dźwięków gdzieś mi umykała, domyślałem się co subtelniejszych fragmentów. W sumie przyzwyczaiłem się do takiego odbioru. Potem z przyjemnością odkrywałem na nowo dany utwór. I często przekonywałem się, że w tych cichych, mniej charakterystycznych lub rozpoznawalnych fragmentach, też ukryte jest jakieś piękno.

Nie spodziewałem się, że wrócę do tego sposobu odbioru na łamach. Ale oto płyta, która... Gloryfikuje ciszę. I nie mówię tu o ambiencie ani o długich pauzach. Można uznać, że... Muzyka (różnorodna dość, eklektyczna i całkiem ciekawa) jest tłem dla ciszy. Brzmi paradoksalnie, ale w niczym to nie przeszkadza. Przynajmniej nie mi.

Innymi słowy - znajdziecie tu wszystko. Ale pierwsze skrzypce należą do ciszy. I zastanówcie się, czy na pewno chcecie poznać każdy dźwięk. Możecie tego uniknąć. Tajemnica podobno zawsze dobrze się sprzedaje. I gdzieniegdzie nadal jest mile widziana.


Tracklist:

01 parte I
02 parte II
03 parte III
04 parte IV
05 parte V
06 parte VI

LA TIA TERA VISITA AL GRILLO

2 komentarze: