Coraz rzadziej wracam do muzyki metalowej. Właściwie moja polityka sprowadza się do tego, że jest parę zespołów, których losy śledzę od lat. I pewnie będę im wierny do końca. Pandemonium z pewnością jest jednym z tych zespołów. Nie chcę tu przytaczać całej zagmatwanej historii, opisywać każdej płyty, ograniczę się do krótkiej informacji. Reszta z mojej strony jest milczeniem, bo muzyka tego zespołu od Devilri po Hellspawn broni się sama. Przy okazji reedycji wspomnianego Devilri w formie winylowej zespół postanowił uraczyć wygłodniałych (w końcu od ostatniej płyty upłynęły już cztery lata) małą zapowiedzią albumu. Jest to właśnie Promo 2010. A zbliżający się dużymi krokami LP zwać się ma Misantrophy.
Promo, o którym tu mówię, składa się z dwóch utworów, o których wiele osób już się rozpisywało. Że powrót do przeszłości, że miazga, że nowa jakość, że łączenie tego, co było z przyszłością, że obecny jest tu duch dawnych czasów, itd. Osobiście nie wysuwałbym jeszcze żadnych stanowczych i kategorycznych wniosków i zapowiedzi, podpisywałbym się jednak pod kwestią ducha - ale jest to rzecz znamienna dla Pandemonium od samego początku. Muzycznie jest to zespół, który z płyty na płytę zmieniał się i zaskakiwał. Ewolucja nie jest tu właściwym wyrazem, chyba że jakaś ewolucja piekielna, której logiki prosty umysł nie jest w stanie ot tak wychwycić. Wystarczy prześledzić chociażby trzy ostatnie albumy (pomijam kwestię nazwy Domain), czyli Gat Etemmi, The Zonei i Hellspawn, w którym to zestawieniu ostatni materiał był najbardziej brutalny, bezpośredni i na swój sposób przystępny.
Jeśli miałbym coś powiedzieć, znając na wylot Promo, o zbliżającym się albumie, to zaryzykowałbym dwa stwierdzenia - będzie to materiał wyjątkowo mroczny, może nawet na swój sposób mistyczny i najprawdopodobniej będzie zdecydowanie bardziej złożony niż ostatni LP. Myślę, że właśnie te ponure cienie, może demony, grają teraz w duszach członków zespołu, a zwłaszcza u Paula.
Parę lat temu, jeszcze przed ukazaniem się Hellspawn, otrzymałem od zespołu nagrania, jakieś demo utworów, które potem pojawiły się na płycie. Przeskok jakościowy i wykonawczy między tym materiałem roboczym a finalnym dziełem był znaczny, robił wrażenie. Efekt końcowy oczywiście był porażający. Znając więc w przybliżeniu ten proces i wybitny materiał zaprezentowany na Promo 2010 jestem spokojny o przyszłość Pandemonium. Wierzę, że Misantrophy będzie wyjątkowym albumem.
I tu prywatna prośba do zespołu, zanim jeszcze ukaże się album - nie każcie czekać na następne dzieło kolejnych czterech-pięć lat.
Śledźcie wieści na stronie zespołu.
Promo, o którym tu mówię, składa się z dwóch utworów, o których wiele osób już się rozpisywało. Że powrót do przeszłości, że miazga, że nowa jakość, że łączenie tego, co było z przyszłością, że obecny jest tu duch dawnych czasów, itd. Osobiście nie wysuwałbym jeszcze żadnych stanowczych i kategorycznych wniosków i zapowiedzi, podpisywałbym się jednak pod kwestią ducha - ale jest to rzecz znamienna dla Pandemonium od samego początku. Muzycznie jest to zespół, który z płyty na płytę zmieniał się i zaskakiwał. Ewolucja nie jest tu właściwym wyrazem, chyba że jakaś ewolucja piekielna, której logiki prosty umysł nie jest w stanie ot tak wychwycić. Wystarczy prześledzić chociażby trzy ostatnie albumy (pomijam kwestię nazwy Domain), czyli Gat Etemmi, The Zonei i Hellspawn, w którym to zestawieniu ostatni materiał był najbardziej brutalny, bezpośredni i na swój sposób przystępny.
Jeśli miałbym coś powiedzieć, znając na wylot Promo, o zbliżającym się albumie, to zaryzykowałbym dwa stwierdzenia - będzie to materiał wyjątkowo mroczny, może nawet na swój sposób mistyczny i najprawdopodobniej będzie zdecydowanie bardziej złożony niż ostatni LP. Myślę, że właśnie te ponure cienie, może demony, grają teraz w duszach członków zespołu, a zwłaszcza u Paula.
Parę lat temu, jeszcze przed ukazaniem się Hellspawn, otrzymałem od zespołu nagrania, jakieś demo utworów, które potem pojawiły się na płycie. Przeskok jakościowy i wykonawczy między tym materiałem roboczym a finalnym dziełem był znaczny, robił wrażenie. Efekt końcowy oczywiście był porażający. Znając więc w przybliżeniu ten proces i wybitny materiał zaprezentowany na Promo 2010 jestem spokojny o przyszłość Pandemonium. Wierzę, że Misantrophy będzie wyjątkowym albumem.
I tu prywatna prośba do zespołu, zanim jeszcze ukaże się album - nie każcie czekać na następne dzieło kolejnych czterech-pięć lat.
Śledźcie wieści na stronie zespołu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz