I was at a Bach concert. It consoled, purified and strengthened me.

Gottes Zeit ist die allerbeste Zeit.

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Olde Tyme Greatest Piano Wonders (Volume: G)


Przyznaję się bez wstydu, że miałem pewne problemy ze zrozumieniem, co się tutaj dzieje...
Co to za materiał?
Kto maczał tu palce?
Czemu dwa albumy mają tę samą okładkę?
A... Czyżby to były dwie strony?
Split?
Tak. W końcu zrozumiałem. Dotarło do mnie, chociaż dziwię się, że nie można tego pobrać w całości, a w dwóch częściach... Nie będę więc burzył tego początku i dziś przedstawiam SIDE B. Gdyż jest to część bliższa i mniej enigmatyczna. I można po prostu powiedzieć:

The Count Brent Side

Proste. Jak się wie.

Ale oczywiście trzeba jeszcze bardziej zamotać. Podam więc wszystko w telegraficznym skrócie:
- pierwszy utwór jest autorstwa Pineal Eye;
- drugi utwór to dzieło powyższego pana oraz Brenta, ale uznane zostało wspólnie jako Count Brent & The Maestros;
- trzeci zaś to osobny twór Count Brent & The Ziopin Choir.
Wszystko jasne?

Jeśli chodzi już o samą muzykę... Są tu naprawdę smaczne kąski. Pierwszy i ostatni utwór właściwie odpowiadają wyobrażeniu macierzystych formacji. Trzymają na pewno bardzo wysoki poziom i są dość różne. Przepaść tę niweluje środkowa część... I nie wiem, na jakiej zasadzie to działa. Po prostu nie wiem... To jakby dziwna otchłań, która sieje spustoszenie w umyśle słuchacza i otwiera go na dźwięki schizofrenicznej orkiestry, która z trudem wyłania się z przestrzeni kosmicznej.
Dzieją się tu rzeczy przerażające, poruszające, zaskakujące... Nie sposób zaklasyfikować tego, co tu można usłyszeć.

Tak czy inaczej - bez dwóch zdań jest to jedno z najlepszych połączeń dwóch różnych osobowości twórczych z jakim miałem okazję się zetknąć.
Trzeba znać.


Tracklist:

01 me and my gal (we got jive)
02 that 'ole beer monkey (aces high)
03 in the springtime (i do the summertime shuffle)

OLDE TYME GREATEST PIANO WONDERS (VOLUME: G)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz