Si Dios no fuese Dios, sería rey de las Españas, y el de Francia su cocinero.
niedziela, 30 stycznia 2011
sobota, 29 stycznia 2011
Misio - The Cathedral
Jestem złym człowiekiem. Materiał dostałem pod koniec listopada, a dopiero teraz go umieszczam. Źle, źle, wszystko źle. A takie rzeczy (niespodzianki) miałem w założeniu mieszczać od razu.
I to jeszcze z... Kanady chyba. Nie? CMIIR.
Misio... Ładnie brzmi, nie? I całość jest taka ładna i przyjemna.
Jest to bardzo sympatyczny czteropak. Taki pozytywny, optymistyczny, może nawet radosny. Trochę miejscami nieśmiały i stonowany, ale potrafi zauroczyć. Wystarczy dać mu szansę. Ja dałem - trochę za późno...
Przepraszam. Sorry to have kept you waiting.
Żeby trochę przejaśnić tę elektroniczną mgławicę, zapodam cytat z samego Twórcy:
I have a sudden urge to make music to look at pictures of Mia Farrow by!
Podążajcie za tą myślą.
Tracklist:
01 the cathedral
02 the cave
03 satan plays the apocalypse
04 floating above olympus mons with a bomb
THE CATHEDRAL
czwartek, 27 stycznia 2011
sobota, 22 stycznia 2011
"sexy cora"
Pozostając w erotycznych klimatach:
(1987-2011)
Seks szkodzi. Jego okolice również.
Nie mam już wątpliwości.
(1987-2011)
Seks szkodzi. Jego okolice również.
Nie mam już wątpliwości.
Teraz znacie prawdę.
Głoście ją.
Głoście ją.
czwartek, 20 stycznia 2011
Odaxelagnia & BVB - Hentai Hardcore
Jednym z moich podstawowych zadań na tym blogu jest głęboka penetracja internetu w poszukiwaniu ciekawych, wypaczonych dźwięków. Ostatnia podróż zaprowadziła mnie daleko-daleko na wschód. Do kraju kwitnącej wiśni. I trochę przymarłem.
Wiedziałem, że Japończycy do normalnych (przykładając naszą miarę) nie należą, wręcz chciałoby się powiedzieć, że są nieco pierdolnięci, ale...
Dotarłem na tę stronę: BVB.
Nie radzę klikać, rozwińmy jednak skrót - Bloody Vomit Bukkake. Mówi to sporo.
Zdecydowałem się na ten split Odaxelagnia, BVB (jest jeszcze bonus od niejakiego Minwu), gdyż...jedynie ta okładka wydała mi się znośna. Te pozostałe (klasycznie) mangowate czy hentaiowate są ponad moje skromne siły człowieka z Europy.
Przyznam, że z grubsza spodziewałem się czegoś takiego i całość słucham ze sporą przyjemnością. Dużo hałasu, jednocześnie sporo melodii i przede wszystkim poważna dawka jęków. Jacyś tam fetysze pewnie se coś wypatrzą. Swoją drogą - te tytuły utworów są takie wymowne...
Ja osobiście po tym doświadczeniu nie wykluczam poszukania jeszcze czegoś japońskich okolicach noiseu i elektro-coś-tam.
Niech ten egzotyczny hardcore wam służy.
I bawcie się grzecznie przy nim.
No, no.
Tracklist:
odaxelangia
01 hentaintro
02 hospital rape
03 femdom lesbian play
04 virginity deprivation in the sanctuary
05 genpet (hentai mix)
06 it's over
bvb
07 space loli fuck
08 black sexual night
09 cloud wanted to have sex with an ancient
10 sacrifice 6 years old maids at 666 bpm
11 hentai nightmare
12 i love your moans (outro)
winwu
13 pleasure feels wrong
HENTAI HARDCORE
Wiedziałem, że Japończycy do normalnych (przykładając naszą miarę) nie należą, wręcz chciałoby się powiedzieć, że są nieco pierdolnięci, ale...
Dotarłem na tę stronę: BVB.
Nie radzę klikać, rozwińmy jednak skrót - Bloody Vomit Bukkake. Mówi to sporo.
Zdecydowałem się na ten split Odaxelagnia, BVB (jest jeszcze bonus od niejakiego Minwu), gdyż...jedynie ta okładka wydała mi się znośna. Te pozostałe (klasycznie) mangowate czy hentaiowate są ponad moje skromne siły człowieka z Europy.
Przyznam, że z grubsza spodziewałem się czegoś takiego i całość słucham ze sporą przyjemnością. Dużo hałasu, jednocześnie sporo melodii i przede wszystkim poważna dawka jęków. Jacyś tam fetysze pewnie se coś wypatrzą. Swoją drogą - te tytuły utworów są takie wymowne...
Ja osobiście po tym doświadczeniu nie wykluczam poszukania jeszcze czegoś japońskich okolicach noiseu i elektro-coś-tam.
Niech ten egzotyczny hardcore wam służy.
I bawcie się grzecznie przy nim.
No, no.
Tracklist:
odaxelangia
01 hentaintro
02 hospital rape
03 femdom lesbian play
04 virginity deprivation in the sanctuary
05 genpet (hentai mix)
06 it's over
bvb
07 space loli fuck
08 black sexual night
09 cloud wanted to have sex with an ancient
10 sacrifice 6 years old maids at 666 bpm
11 hentai nightmare
12 i love your moans (outro)
winwu
13 pleasure feels wrong
HENTAI HARDCORE
Etykiety:
#el world,
2010,
bloody vomit bukkake,
minwu,
odaxelagnia
wtorek, 18 stycznia 2011
Tony Wilson
(właściwie Anthony Howard Wilson)
Zawsze ceniłem człowieka i to, co zrobił dla muzyki.
Jest wielki.
Teraz mam przyjemność pisać artykuł o Madchester i wielu rzeczach dookoła Factory Rec.
Morał z tego taki, że słucham wszystkiego, co zaistniało na szerszą skale dzięki niemu.
Obejrzyjcie sobie katalog.
Etykiety:
#persona,
tony wilson
sobota, 15 stycznia 2011
(...)
A najsroższą rzeczywistością jest chyba apokaliptyczny czas, w którym żyjemy. I zajmowanie się w takim czasie tymi najbardziej osobistymi i najbardziej prywatnymi problemami jest niemalże zawstydzające. Skoro do tego dochodzi, to dochodzi słusznie, ponieważ, nawet pośród apokalipsy nie sposób zmusić całkiem do milczenia małej tęsknoty człowieka za osobistym szczęściem. I dochodzi też do tego, ponieważ właśnie w czasach największego napięcia i najwyższych wymagań pod adresem potencjału do pracy zaprowadzenie duchowego ładu stało się bardziej niezbędne niż kiedykolwiek przedtem, aby ów potencjał nie ucierpiał jeszcze bardziej, nie poniósł jeszcze większego uszczerbku niż ten i tak wyrządzony już przez zdarzenia zewnętrzne. Ale abstrahując od tej sytuacji, nie wolno trwonić na nią żadnej zbytecznej myśli: kto nie wie, że jego jestestwo i życie jest bezpośrednio zagrożone, i nie robi wszystkiego, żeby przyczynić się do odparcia już niemal nieodwracalnego nieszczęścia, ten śni.
H. Broch, Autobiografia duchowa, przeł. S. Błaut, Warszawa 2005, s. 48.
H. Broch, Autobiografia duchowa, przeł. S. Błaut, Warszawa 2005, s. 48.
Etykiety:
#inne,
hermann broch
czwartek, 13 stycznia 2011
Pineal Eye - II
Groziłem: Słuchajcie na razie na myspace. Bo jak nie...skasuję bloga. Z czasem wrzucę normalnego linka.
I zdaje się, że przyszedł właściwy moment.
Ściągajcie, jest to pozycja obowiązkowa z A.D. 2010.
Nie będę na nowo wychwalał tego albumu, zrobiłem to tu. I w jeszcze jednym miejscu, ale mniejsza o to.
It is a true monolith, one of these works over which hangs always a question mark, one of those records, which with every listening you become more and more fascinated. It is...
- powiedział mędrzec, czyli ja.
W tłumaczeniu Artysty.
Jest to wersja nieco inna (tylko pod koniec) od tej, która dostępna była na myspace (całość jako jeden utwór).
Tracklist:
01 obelisks
02 24 september
03 ...
04 eustachius
05 a shadow in the cave
06 set adrift
07 towers of silence
II
I zdaje się, że przyszedł właściwy moment.
Ściągajcie, jest to pozycja obowiązkowa z A.D. 2010.
Nie będę na nowo wychwalał tego albumu, zrobiłem to tu. I w jeszcze jednym miejscu, ale mniejsza o to.
It is a true monolith, one of these works over which hangs always a question mark, one of those records, which with every listening you become more and more fascinated. It is...
- powiedział mędrzec, czyli ja.
W tłumaczeniu Artysty.
Jest to wersja nieco inna (tylko pod koniec) od tej, która dostępna była na myspace (całość jako jeden utwór).
Tracklist:
01 obelisks
02 24 september
03 ...
04 eustachius
05 a shadow in the cave
06 set adrift
07 towers of silence
II
Etykiety:
#el world,
2010,
pineal eye
środa, 12 stycznia 2011
sobota, 8 stycznia 2011
The Day of The Antler - Landfill 2004 - 2009 (vol. 2)
Witam serdecznie państwa na nowym roku. Chciałem jako pierwszą płytę w A.D. 2011 zaprezentować drugą część sympatycznego Landfill. Polowałem na nią bardzo długo nieskutecznie. W końcu w swojej mądrości i dobroci odezwał się do mnie Jani Hellén i podesłał mi to, co teraz ja wam przedstawiam.
I appreciate it. Thank You, Jani.
Dla przypomnienia - vol. 1.
Nie jest to już tak łatwe i przyjemne dla ucha, jak część pierwsza. Ale to logiczna kontynuacja, ukazanie nieco innego oblicza zespołu. Od przybliżania się do ambientowej filozofii do tych "live action", które...właściwie...przerażają.
I tak ma być.
Tracklist:
01 sturzstrom
02 corrupted lung
03 live action extract 1
04 untitled 2
05 live action extract 2
06 subaqueous
LANDFILL 2004-2009 VOL. 2
I appreciate it. Thank You, Jani.
Dla przypomnienia - vol. 1.
Nie jest to już tak łatwe i przyjemne dla ucha, jak część pierwsza. Ale to logiczna kontynuacja, ukazanie nieco innego oblicza zespołu. Od przybliżania się do ambientowej filozofii do tych "live action", które...właściwie...przerażają.
I tak ma być.
Tracklist:
01 sturzstrom
02 corrupted lung
03 live action extract 1
04 untitled 2
05 live action extract 2
06 subaqueous
LANDFILL 2004-2009 VOL. 2
Etykiety:
#el world,
2009,
the day of the antler
czwartek, 6 stycznia 2011
0102 pot
Pojawiły się pytania... Tak.
Czy zamierzam jakąś własną listę najlepszych wydawnictw poprzedniego roku ujawnić? Oczywiście w moim spaczonym mniemaniu.
Z bólem serca muszę jednak stwierdzić - nie.
Był to udany rok, może nawet bardzo udany, a z drugiej strony bardzo rozczarowujący. Pojawiło się parę nowych gigantów, inni okopali się w swoich pozycjach, a jeszcze kilku przygasło...
Ale co zrobić. Vida.
Mogę jednak śmiało powiedzieć, że co najmniej dwa wydawnictwa, które uważam za ważne i bardzo ważne w roku 2010 umieściłem na blogu.
Które? Nie powiem.
(Powody, że nie potrafię takiej listy stworzyć są inne - rak naciskający na jakąś partię mojego mózgu sprawia, że nie potrafię podejmować decyzji. Gubię się. I trochę jestem spanikowany. Może za rok już się zdecyduję na coś takiego.)
Czy zamierzam jakąś własną listę najlepszych wydawnictw poprzedniego roku ujawnić? Oczywiście w moim spaczonym mniemaniu.
Z bólem serca muszę jednak stwierdzić - nie.
Był to udany rok, może nawet bardzo udany, a z drugiej strony bardzo rozczarowujący. Pojawiło się parę nowych gigantów, inni okopali się w swoich pozycjach, a jeszcze kilku przygasło...
Ale co zrobić. Vida.
Mogę jednak śmiało powiedzieć, że co najmniej dwa wydawnictwa, które uważam za ważne i bardzo ważne w roku 2010 umieściłem na blogu.
Które? Nie powiem.
(Powody, że nie potrafię takiej listy stworzyć są inne - rak naciskający na jakąś partię mojego mózgu sprawia, że nie potrafię podejmować decyzji. Gubię się. I trochę jestem spanikowany. Może za rok już się zdecyduję na coś takiego.)
Etykiety:
#prywata
poniedziałek, 3 stycznia 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)