I was at a Bach concert. It consoled, purified and strengthened me.

Gottes Zeit ist die allerbeste Zeit.

piątek, 12 lutego 2010

shilly-shally

Nie jest źle, nie powinienem narzekać, ale jakaś irytacja mnie chwyta z samego rana. (Mas o menos - ta pora.)
Seria francuska skończona. Mam w zanadrzu drugą trylogię, ale z nią poczekam jeszcze. Bliżej nieokreślona (thelemiczna) przyszłość.

Może po wojskowemu podam najbliższe plany:
-powrót do The Hospital;
-coś tam;
-dwieście pompek;
-kolejna polska rzecz;
-prezentacja mojego dorobku recenzenckiego (ale wstyd);
-zjedzenie węża;
-oficjalne odsłonięcie maskotki i konkurs na imię.


To chyba tyle. Zaspokoiłem moje potrzeby ordnungowe.
Waiting for your hot emails.

Przyznam się, że mam silne uprzedzenie do wszystkich ślepych, pokręconych, głuchych, niemych, beznogich, bezrękich, garbatych itd. Zauważyłem, że jest jakiś dziwny związek między powierzchownością człowieka a jego duszą: jak gdyby wraz z utratą członków dusza ubożała.
M. Lermontow, Bohater naszych czasów, przeł. W. Rogowicz, Warszawa 1954, s. 45.


...wypisek...

Miałem w nocy zdecydowanie kryminalne sny i...

I niech mi ktoś powie, że przyjaźń nie może stać nad prawem i inne takie - dam po ryju.

3 komentarze:

  1. mam uczulenie na słowo 'przyjaźń' ale obrazek ładnie wygląda.
    co do reszty:
    no to jazda! no.

    OdpowiedzUsuń
  2. no przecież się nie opierdalam, no!

    OdpowiedzUsuń
  3. ale ja nie napisałam, iż się opierdalasz. napisałam, że jazda dalej, no!

    OdpowiedzUsuń