I was at a Bach concert. It consoled, purified and strengthened me.

Gottes Zeit ist die allerbeste Zeit.

sobota, 2 stycznia 2010

Batcheeba - The Art of Exhalation


Jeśli myślicie, że kochacie Norwegię za Muncha albo za Varga, to najwyższa pora zweryfikować swoje poglądy.
Przedstawiam artystkę, którą naprawdę kochać można. Ma wielkie serce, niesamowite pomysły i do tego jest bardzo zapracowana, co objawia się w wielu różnych projektach. Batcheeba wydaje się najbardziej solowym, jeśli taka klasyfikacja jest dopuszczalna w tym przypadku.

Co tu mamy?
Elektroniczną dźwiękową deprawację godną najzimniejszego kraju w Europie. Podstawą jest tu przemroczny klimat i przeszywające umysł dźwięki, głos Batcheeby, która niepodzielnie rządzi w tym świecie. Niesamowita podróż w głąb swojego mrocznego jestestwa. Raczej nie polecam ludziom o słabych nerwach.

Znajduje się tu rzecz, która wymaga osobnego wspomnienia. W tej mrocznej i zróżnicowanej krainie przystanek, który traktuję jako skończone objawienie piękna i delikatności. Impresja, nasuwająca jakiejś macierzyńskie skojarzenia (o czym nic nie wiem), nieco się wyjaśniła, gdy dowiedziałem się, że pani Batcheeba przez pewien czas pracowała z dziećmi cierpiącymi na autyzm. Taka nadbudowa w zupełności mi wystarcza.
Chodzi oczywiście o utwór czwarty, przy którym opisuje mnie to norweskie przysłowie: med hjertet i halsen. Być może jest to ta sama forma delikatności, która trafiała się na marginesach twórczości Muncha, coś ciężkiego do przewidzenia, a jednocześnie niesamowicie uczciwego.

Wraz błogosławieństwem artystki (takk!) przekazuję wam ten materiał i obiecuję, że to nie koniec. Jeszcze o niej będzie tu dużo i głośno, z pewnością na to zasługuje.

Odwiedźcie ją
i podziękujcie.


Tracklist:

01 Forward Foetus
02 Infection Loves The Child
03 Complications
04 Bloodred&Safe
05 Bones
06 Doctor Person
07 HymnHymen
08 J'ai Le Goût Du Sang Dans Ma Bouche
09 Trust Noone

THE ART OF EXHALATION

1 komentarz:

  1. no to ja nie mogąc wejść na myspace, ściagnąć niczego z internetu skusiłam się na źródło youtube. wpadłam tam na ,,dar rabbit" i co?
    no to ona ukształca zalążki, które gdzieś wiercą się w głowie w obrazki pewne i straszne ale kojące. przynajmniej jest tak z moją głową przy tym utworze. być może uda mi się pogłębić swoje schorzenia w tym i wiem, to nie jest dla ludzi o słabych nerwach. no ale ja, zwierzę się, uwielbiam je strzępić. takie sado maso pełną parą przy muzyce posiadająca mnóstwo bodźców. no.
    to tak osobiście narazie tylko wobec jednego kawałka.

    OdpowiedzUsuń